Burmistrz Hiroszimy Kazumi Matsui powiedział, że Japonia powinna
odgrywać większą rolę w globalnych działaniach na rzecz rozbrojenia.
Wezwał też przywódców politycznych świata, by przyjechali do Hiroszimy w
celu "rozważań o pokoju".
Dodał, że awaria w elektrowni
jądrowej w Fukushimie w zeszłym roku pokazała niebezpieczeństwa
technologii jądrowej, nawet tej używanej w celach pokojowych.
Doświadczenie Hiroszimy dla następnych pokoleń
Burmistrz
powiedział także, że dziś osoby, które przeżyły atak atomowy na
Hiroszimę, mają średnio 78 lat. Miasto dokłada coraz więcej starań, by
zapewnić im opiekę zdrowotną, a także, by dokumentować ich przeżycia
tak, aby nie zostały zapomniane - dodał Matsui.
Również premier Yoshihiko Noda powiedział, że Japonia musi przekazać doświadczenie Hiroszimy następnym pokoleniom.
6
sierpnia 1945 roku USA zrzuciły na Hiroszimę bombę atomową, po raz
pierwszy używając broni jądrowej. Zrzucona przez amerykańską
superfortecę B-29 bomba eksplodowała na wysokości około 600 metrów.
Wybuch był równoważny z detonacją 20 tysięcy ton trotylu, ale - w
przeciwieństwie do eksplozji chemicznej - towarzyszyło mu dodatkowo
zabójcze promieniowanie jonizujące.
Trzy dni po ataku na Hiroszimę
druga bomba atomowa została zrzucona na Nagasaki. Większość zabudowy
obu miast uległa zniszczeniu.
Trudno ściśle ustalić, ile ofiar
śmiertelnych pociągnęły za sobą ataki. Sam wybuch i skutki
promieniowania spowodowały do końca października 1945 roku zgon 130-140
tysięcy mieszkańców Hiroszimy. Bomba zrzucona na Nagasaki spowodowała
bezpośrednio śmierć 70-80 tys. ludzi. W kolejnych latach rosła liczba
zmarłych, gdy choroba popromienna nadal zbierała swe tragiczne żniwo
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz